Wysiadasz z samolotu, odprawiasz się, odbierasz bagaż i… uderza Cię podmuch gorącego powietrza. Niby czytałeś w przewodniku, że gdzieś tam za siódmym wzgórzem i za siódmą rzeką jest przystanek miejskiej kolejki, ale pot, który zaczyna Ci spływać po plecach, powoli uświadamia Ci, że tym razem chyba będziesz skazany na taxi. No właśnie, jakie opcje transportu ma osoba przyjeżdżająca do Kraju Tysiąca Uśmiechów? Jak i za ile poruszać się po Tajlandii? Oto sprawdzone (czasami boleśnie) wskazówki ;) 10 THB to około 1 zł
Taxi
Jeśli zamierzasz spędzić w Bangkoku kilka dni, to radzę oswoić się z jazdą tym właśnie środkiem transportu. I na wstępie pożegnać się z opinią, że “taxi to tylko dla snobów, a mnie nie stać nawet na 4 porcje pad thai dziennie”. Taxi w Bangkoku to po prostu odpowiednik naszego autobusu. Kosztuje podobnie, a do tego można liczyć na klimatyzację (zbawienną przy 40 stopniach w czerwcu!) i prowadzone łamaną angielszczyzną rozmowy z kierowcą :) Kosztuje podobnie, czyli? Na wstępie, za samo uruchomienie taxometru, licznik ustawia się na 35 THB, a potem za każdy kilometr przybywa kolejnych. Z doświadczenia wiem, że wszystkie większe atrakcje Bangkoku można obskoczyć płacąc max 200 bahtów w dwie strony (szczególnie opłacalna opcja jeśli jedziecie w kilka osób!). Zazwyczaj za przejazd np. z Khao San Road do Chinatown płaci się ok 50-60 bahtów w jedną stronę. (ok. 5-6 zł).
WAŻNE: nie wsiadajcie do taxi jeśli kierowca nie chce włączyć taxometru! Uwierzcie mi, czasem warto przejść dodatkowe 50 m i zapytać innego, niż popierać ten sposób wyłudzania kasy na nieświadomych przyjezdnych ;)
BTS
To właśnie o tej kolejce pisałam we wstępie. Choć do teraz nie wiem, jak znaleźć przystanek przy lotnisku bez włączonego GPSa, to z dostępem do internetu można odnaleźć lokalizację przy pomocy Google Maps. BTS jest świetną opcją jeśli mamy zamiar przemieszczać się z obrzeży miasta, takich jak Suvurnabhumi, do centrum. Za przejazd między Victory Monument a przedostatnim przystankiem kolejki zapłaciłyśmy tylko 40 THB (ok. 4 zł), co jest świetnym wynikiem w porównaniu z 450 THB, które płaciłyśmy za ten odcinek taksówkarzowi. Do poszczególnych przystanków można bez problemów dojechać taxi (koszt z Khao San Road do Victory Monument to ok. 50-60 THB).
WAŻNE: warto mieć ze sobą drobne, bo z tego co pamiętam, automaty z żetonami (tak, zamiast biletów dostaje się plastikowy żeton!) przyjmują tylko nominały poniżej 100 THB.
Mototaxi
To najdziwniejsza i najbardziej ekscytująca za razem forma transportu, jaką miałam okazję wypróbować. I choć jazda na skuterze z zawrotną prędkością i 40 l plecakiem na plecach nie obyła się bez paniki w oczach, to w mniejszych miasteczkach, takich jak Nakhon Si Thammarat, to jedna z niewielu słusznych form transportu. Z przejazd z dworca do Thai Hotel zapłaciłyśmy po 50 THB za osobę. Z tego co wiem, to podobna forma transportu dostępna jest też w Bangkoku, a mototakstówkarze (jeśli takie słowo istnieje?) noszą pomarańczowe kamizelki.
Autobusy w Bangkoku
Jadąc do Bangkoku miałam silne postanowienie korzystania z miejskich autobusów. I na postanowieniu poprzestałam, bo to, co się dzieje z miejskimi busami w Bangkoku, to bardzo obrazowa ilustracja pojęcia Sodomy i Gomory. Autobusy nie są w zasadzie wcale oznakowane, próżno szukać jakiegokolwiek rozkładu jazdy, nie mówiąc już o znajomości trasy. Nawet moi znajomi z Bangkoku mówią, że tego po prostu nie da się ogarnąć :D
Skuter
Na drogach w Bangkoku widzimy zazwyczaj dwa rodzaje pojazdów: taxi i właśnie skutery. W związku z faktem, iż samochody w Tajlandii są stosunkowo drogie, większość mieszkańców decyduje się na zakup skutera. O ile w Bangkoku wypożyczalnie skuterów jakoś nie rzucały mi się w oczy, to na wyspach jest to prawdopodobnie jedyny słuszny środek transportu (chodzenie na piechotę niestety na dłuższych dystansach się nie sprawdza). Cena to około 100-150 THB za dzień. Niby oficjalnie do wypożyczenia skutera wymagane jest międzynarodowe prawo jazdy, ale widząc dziki tłum jeżdżących, nie wydaje mi się, aby zasady tej ktokolwiek przestrzegał ;)
Tuk Tuk
Tuk tuki to nieodłączny element krajobrazu w Bangkoku. Te małe, urocze wręcz pojazdy, poruszają się dużo szybciej niż samochody i mieszczą się w węższych uliczkach. Trudno mi jednak ocenić czy częściej korzystają z nich mieszkańcy miasta, czy może turyści?? Koszt przejazdu tuk tukiem jest trochę większy niż taxi,a le wrażenia niezapomniane ;)
Autobusy na południe
Jadać do Tajlandii prawdopodobnie będziesz planował wybrać się na te egzotyczne wyspy, których zdjęcia aż rażą w oczy w każdym biurze podróży. W takim przypadku warto zapoznać się z ofertami autobusów jeżdżących na południe. Warto pamiętać, że mamy co najmniej dwa rodzaje busów: rządowe i turystyczne. Rządowe są minimalnie droższe i jeżdżą głównie na południe ( z powrotem tylko za wyższe stawki), ale są bardziej komfortowe (my dostałyśmy nawet kocyki i jedzenie!). Koszt busa rządowego z Bangkoku do Nakhon Si Thammarat (ok. 700 km) to 700 THB (około 70 zł).
Wracając z Koh Phangan do Bangkoku skorzystałyśmy z oferty jednego z lokalnych biur podróży i kupiłyśmy bilet łączony na prom i autobus (no dobra, okazało się że 2 promy, 2 autobusy i 3 h czekania na odludziu). Bilet kosztował 990 THB i był o około 200 THB tańszy niż opcja rządowa. Warto nie nastawiac się na luksusy, bo autobusy i cała organizacja sprawiają wrażenie, jakby były nastawione na bezkształtną masę turystów, która i tak musi jakoś się dostać do stolicy. Wybierając więc autobus turystyczny nastawcie się na podróż trwającą około 18 h, ciągłe zmienianie środka transportu i obcokrajowców, którzy będą speakać po angielsku przez poł nocy ;)
WAŻNE: w autobusach rządowych klima działa aż ZA dobrze, o czym przekonałam się marznąc którąś godzinę z rzędu pod kocem. Bluza to po prostu must have! Warto zaopatrzyć się też w zatyczki do uszu, bo po 6 h słuchania na full, tajski pop może obrzydnąć każdemu ;) W autobusach turystycznych nie dostaje się kocyków jak w przypadku opcji VIP w rządowych, ale za to klima jest choć trochę dostosowana do turystów.
[DOKŁADNE PORÓWNANIE TYCH DWÓCH TYPÓW AUTOBUSÓW —>>> TUTAJ]
Spead Boat
Jeśli zamierzacie wybrać się na którąś z rajskich wysp, a w budżecie nie uwzględniacie lądowania samolotem na Koh Samui czy Phuket, to czeka Was przeprawa promo- łódką zwaną spead boat. Nie trzeba jej rezerwować, wystarczy przyjść do okienka w porcie i poprosić o bilet. Za przepłynięcie z okolic Surat Thani na Koh Phangan płaci się 300 THB, a podróż trwa ok. 2,5 h.
Samolot
Nam się nigdzie nie spieszyło, a podróż autobusem nie była nam straszna, więc tej opcji nie miałam okazji wypróbować osobiście. Nie mniej jednak, wiele mądrych źródeł powiada, że można upolować naprawdę dobre okazje szczególnie na stronach Air Asia i Nok Air. Warto jednak pamiętać, że lotnisko zwykle nie jest w centrum miasta czy wyspy, na którą chcemy lecieć i trzeba będzie zapłacić za transport na poszczególnych odcinkach (chyba, że wykupimy cały pakiet np. w Air Asia). Cena to zwykle ok. 1000 THB w jedną stronę za sam przelot.
No i najważniejsze, chcąc podróżować po Tajlandii warto zaopatrzyć się nie tylko w potrzebne środki finansowe, ale przede wszystkim w cierpliwość, bo jak większość rzeczy w tym kraju, czas to rzecz bardzo umowna ;)